
To co tam w materiale bredziła Pani rzecznik Dorota Kunc.Pławecka woła o pomstę do nieba.Nic do dyskusji nie wniosła tylko urzędniczy bełkot.Co ta kobieta robi na tym stanowisku

Kot powieszony na drzewie należał do niej.Goscinny pisze:Wojtasek,
po pierwsze:
nie jej kota powiesili
Nic podobnego. Weterynarz stwierdził jedynie, że kot prawdopodobnie nie żył już w momencie powieszenia. Co nie oznacza jeszcze, że zmarł z przyczyn naturalnych. Zdrowym kotom, będącym w formie o ile nie przejedzie ich auto bardzo rzadko się to zdarza. Z tego co słyszałem nie robiono np badań toksykologicznych, które wykluczyły by otrucie. Zważając na otoczkę tej sprawy naturalna śmierć była by bardzo dziwnym zbiegiem okoliczności.po drugie:
kot zdechł zanim ktoś go powiesił (opinia weterynarza - gdzieś na portalach jest o tym materiał)
Tego, że została pobita w momencie gdy próbowała uratować maltretowanego przez gówniarza kota nikt nie neguje. Maltretowany kot też samemu kręgosłupa sobie nie przetrącił.po trzecie:
tego, jak pomagała nikt nie widział,
A tego to nie będę komentował.za to chętnie przyjmowała w zamian pomoc od 'dobrych ludzi'
Za to widziano zarówno ślady po pobiciu jak i zabitego kota ze śladami uderzeń prętem.Takim samym jak oberwała dziewczynka.Goscinny pisze:defekator, tego, że została pobita nikt nie neguje - a ratowania kotka nikt nie widział.
Skąd wiesz, że kot był w formie?
Nie mam czasu teraz oglądnąć drugi raz, ale wczoraj zrozumiałem, że najpierw pani rzecznik twierdziła, ze było to pismo, potem przyparta do muru zmieniła zdanie, że jednak rozmowa telefoniczna. Niewiele można było jednak z tego zrozumieć.Jakub Kwaśny pisze:No jestem pod wrażeniem zdolności naszej Pani Rzecznik
Ktoś dzwoni, jakaś Pani z Puław, z monitem! baaa z prośbą zobowiązującą Prezydenta! I na ten telefon - jest od razu reakcja Prezydenta. Prezydent na baczność i pisze pismo do Fundacji. Nikt nie mówił, że Elżbieta II wizytowała Puławy
A już myślałem, że w urzędach nic na "gębę" się nie załatwia.
sainte_nitouche pisze:To stanowisko rzecznika dozywotnie jest?
Nie mozna jej za takie wpadki wymienic na lepszy model?
Tak z ciekawosci - jak bardzo trzeba sie skompromitowac, zeby stanowisko stracic? sa w ogole jakies granice? czy hulaj dusza?
defekator pisze:Nie jest łatwo znaleźć kogoś kto potrafi mówić przez kilka minut i nic nie powiedzieć.
Wrzuciłem wypowiedzi z forum naszej pani rzecznik do tego programu.pb pisze:defekator pisze:Nie jest łatwo znaleźć kogoś kto potrafi mówić przez kilka minut i nic nie powiedzieć.
Idą ciężkie czasy dla rzeczników:
http://wyborcza.pl/1,75476,12726370,Mow ... rosto.html
Co do reszty Jej słów? NC.- Mieliśmy interwencję od jednej z mieszkanek miasta Puławy która była zaniepokojona formą, zakresem prowadzonej zbiórki.
Wystąpiła z takim bardzo oficjalnym pismem, takim monitem do Urzędu Miasta Tarnowa i z prośbą zobowiązującą Prezydenta Miasta do sprawdzenie na jakiej podstawie państwo z fundacji prowadzą zbiórkę o takim właśnie określonym charakterze.
- Ta pani wystąpiła z imienia i nazwiska z tą prośbą?
- Z tego co wiem była to rozmowa telefoniczna.