Koleżanka z ważnych powodów rodzinnych musi pilnie wyjechać za granicę. Poprosiła mnie o "przechowanie" kilkuletniej amstafki. Pies jest ułożony, wielokrotnie spotykaliśmy się ale w większości na jej rodzimym gruncie na działce koleżanki. Kilka razy była na mojej działce. Żadnych zbrodniczych ekscesów nie ma w swoim CV. Kilka razy zostawała na swojej działce pod opieką innych osób ale nie nie obcym terenie.
I co mam zrobić? Z jednej strony chciałbym, muszę jej pomóc ale z drugiej mam obawy.
Proszę psiarzy o pomoc w podjęciu decyzji bo głupim jestem
