I teraz pytanie, czy to mogło się wydarzyć w przedszkolu państwowym? Mogło, ale w przedszkolu państwowym panie wychowawczynie są mniej obciążone, mają pod opieką mniej dzieci naraz (grupą ok. 20 osób opiekuje się wychowawczyni oraz pani która ją wspomaga, a wychowawczynie wymieniają się w ciągu dnia), więc jakoś na razie o takich przypadkach nie słyszałem.
Jak wygląda praca w przedszkolu prywatnym opowiedziała w materiale zacytowanym w pierwszym moim poście na początku wątku osoba pracująca w Tarnowie, w przedszkolu o nazwie Pałacyk czegoś tam... 8 godzin pracy z dziećmi (z tego co kojarzę pracuje ona z dziećmi sama, bez osoby wspierającej), a papierologia i przygotowanie do zadań wieczorami... Do tego dążymy? Czy tak mają wyglądać tarnowskie przedszkola? Chcecie taki "produkt"? Bo ja nie. To produkt wybrakowany.
Niech ktoś wreszcie zrozumie, że w momencie jak na edukacji zaczyna się robić biznes, kończy się misja i swojego rodzaju "powołanie"....
Druga kwestia. Dlaczego informacje o "zamiarze likwidacji za 1,5 roku!!!" co po niektórych przedszkoli podaje się właśnie teraz, W SZCZYCIE NABORU? Nie mówię tu o tych trzech, które mają być zamknięte od września, ale o tych, które niby od 2013 przestaną istnieć. Przecież taka informacja to samospełniająca się obietnica, która od razu uderza w wyniki naboru dla takiej placówki. Ano po to, żeby potem można było powiedzieć, że nabór był słaby i w związku z tym nie ma innego tylko przedszkole zamknąć... Wolałbym, żeby władze edukacyjne swój spryt angażowały w inny sposób niż wymyślanie takich "forteli", bo pole do działania mają szerokie
